Ranger Servival Club Dolacz do nas Relacje z zajec Plan szkolenia Poczta polowa Podreczniki Forum GRH

"Sojusz Wschodni zaatakował NATO na całej długości jego wschodniej granicy. Początkowe miesiące wojny spowodowały duże straty terytorialne NATO. Już na samym początku wojny, pod naciskiem opinii publicznej zniechęconej klęską poprzedniej operacji NATO w Kirgizji oraz przerażonej nasilającymi się atakami terrorystycznymi rządy większości państw Europy Zachodniej z Francją i Niemcami na czele ogłosiły neutralność w konflikcie. Litwa, Łotwa i Estonia zostały praktycznie zmiażdżone przez armie Sojuszu Wschodniego, a resztki ich wojsk oraz ogromną rzeszę uchodźców udało się ewakuować w bezprecedensowej operacji morskiej. Słowacja, Czechy i Polska walczyły przez kilka miesięcy, lecz brak dostatecznego wsparcia aliantów i sprzeciw ONZ wobec użycia broni jądrowej spowodował konieczność ciągłego odwrotu. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, próbujące bezskutecznie ewakuować swój korpus ekspedycyjny z Kirgizji i dodatkowo walczące z wywołaną atakami terrorystycznymi epidemią gorączki Kongo i tularemii nie były w stanie wspomóc walczących państw Europy Środkowej. Jedynie dzięki niespodziewanemu wsparciu Szwecji, Danii i Norwegii udało się stworzyć i utrzymać przyczółek w północno-zachodniej Polsce. Drugim miejscem słabnącego oporu prowadzonego przez resztki wojsk Polski i Czech oraz ochotników jest łańcuch Sudetów".


Manewry Force Reserve trwają już trzeci dzień, z początkowej liczby uczestników zrezygnowała już grubo ponad połowa. Tych którzy pozostali, czekają kolejne zadania...
Wczesnym rankiem przez dawny poligon skrycie porusza się para snajperska Ranger Survival Clubu. Ostrożność wymusza działalność nieprzyjaciela - pomimo, że oddziały opposit force tworzą również Rangerzy, snajperzy nie mogą liczyć na wyrozumiałość. Wykrycie mogłoby okazać się naprawdę bolesne... Przy określonym rozkazem miejscu spotkania dwójka rozdziela się - jeden zajmuje pozycję w ubezpieczeniu, drugi z bronią krótką w dłoni podchodzi bliżej, nawołując szeptem "Alfa1-alfa1". Grupa Alfa ukrywa się w niewielkim zagłębieniu - okazuje się, że pozostało w niej już tylko 5 osób, w tym dwie dziewczyny. Po odebraniu meldunku SITREP, snajperzy przekazują zadanie - jest nim likwidacja nieprzyjacielskiego generała, który zajmuje mały pałacyk przy stadninie. Grupa ma ubezpieczyć przejście w rejon działania i zabezpieczyć pozycję strzelecką. Straty w grupie Alfa powodują konieczność znacznej modyfikacji planu, a przemarsz przez poligon i pobliski las jest naprawdę niebezpieczny - w okolicy działa co najmniej kilka patroli nieprzyjaciela.


Udaje się jednak dotrzeć do ruin klasztoru i zając pozycję w zasypanej studni. W tym czasie para snajperska wyszukuje pozycję i przekazuje tę informację dowódcy grupy. Ten rozstawia swoich ludzi w ubezpieczeniu okrężnym, a snajperzy ubierają ghillie suits i przechodzą na pozycję. Pozycja daje świetną widoczność na budynek pałacu i skrywa strzelców w cieniu wysokich drzew. Po dosyć długim oczekiwaniu padają dwa strzały, generał i jego kierowca giną przed schodami pałacu... Teraz konieczne jest odskoczenie na miejsce ukrycia, grupa bardzo szybko porusza się lasem i dociera do głębokiego, krętego jaru z niewielkim strumieniem na dnie. Jedna z jego odnóg kryje grupę tak dobrze, że jest ona praktycznie niewidoczna, a bijące z dna źródło pozwala wreszcie się napić. Po kilkudziesięciu minutach trzech żołnierzy z grupy Bravo niemal wchodzi na kryjówkę Alfy. Okazuje się, że zadaniem Bravo było odbicie jeńców, którzy mieli zostać rozstrzelani na opuszczonym kamieniołomie. Jeden z pododdziałów Bravo zaatakował za wcześnie, likwidując patrol nieprzyjaciela, jednakże drugi zniszczył grupę egzekucyjną i odbił jeńca. Niestety, drugi z jeńców zginął. Grupa Bravo rozproszyła się i jej żołnierze w małych grupach przemieszczali się do punktu zejścia.


Wkrótce okazuje się, że więcej jeńców przetrzymywanych jest w bazie wojskowej w pobliskim lesie. Grupy Alfa i Bravo mają połączyć się i od tej pory działać razem. Miejsce spotkania wyznaczono w opuszczonym budynku na poligonie. Snajperzy odłączają się od grupy i wyruszają z punktu ewakuacji. W nagrodę za dzielną postawę pozostałości grupy Alfa otrzymują zrzut z bronią - ich wyposażenie jest bardziej niż skromne. Tymczasem w bazie sytuacja jeńców wygląda naprawdę niewesoło... Zamknięci w budynku bez okien, co pewien czas wyprowadzani i straszeni egzekucją, bici i poniżani tracą nadzieję na ratunek. Pilnuje ich kilkunastu żołnierzy w czarnych mundurach, dodatkowo kilku żołnierzy sił specjalnych krąży po okolicy szukając dogodnych pozycji. Budynek wiezienia otoczony jest wysokim zimnych wałem, porośniętym dodatkowo kolczastymi krzakami. Oprócz tego na wale ustawiono kilka min Claymora z odciągami. Głośnik wystawiony z samochodu ryczy na cały regulator rosyjskie disco przeplatane wojennymi piosenkami, co pewien czas dowódca w koszulce w paski - tielniaszce organizuje wiece, na których żołnierze wykrzykują głośne hasła. Czasem z nudów wpadają do pomieszczenia z więźniami, a wtedy ze środka dobiegają rozpaczliwe krzyki, odgłosy bicia, wyzwiska...


W tym czasie kilka grup zwiadowców przenika na teren bazy i prowadzi rozpoznanie obiektu. Skradają się i czołgają, sprawdzają każdy element terenu. Docierają nawet na koronę wału otaczającego budynek więzienia. Prawidłowo określają położenie poszczególnych obiektów oraz liczebność straży, co będzie podstawą do opracowania plany ataku. Szczegółowe ustalenia zajmują kolejne godziny, ściemnia się już zupełnie i ochrona więzienia rozpala duże ognisko we wnętrzu jednego zrujnowanego budynku. Od tej pory już tylko co jakiś czas wychodzą na zewnątrz oświetlając wał latarkami. Tymczasem dwóch dokładnie zamaskowanych żołnierzy specnazu zajęło pozycje - jeden na drzewie a drugi skulony pomiędzy dwoma pniami u podnóża wału. Dochodzi północ gdy grupa uderzeniowa wbiega przed budynek. Huk petard, głośne krzyki - straż zostaje zlikwidowana niemal od razu. Ginie też specnazowiec siedzący na drzewie.

Grupa przez chwilę mota się szukając drzwi od pomieszczenia z jeńcami, jednakże po chwili wyciągają uwięzionych i wyprowadzają poza obiekt. W tym czasie drugi, niezauważony przez nich specnazowiec rzuca granat, który jednak nie wyrządza szkody odbijanym jeńcom. Grupa odchodzi szybko na punkt zejścia i dalej do rejonu ewakuacji.
Następnego dnia o 5 rano uroczysty apel kończy manewry. Ćwiczący otrzymują pamiątkowe certyfikaty oraz publikacje Ranger Survival Clubu. Pozostaje im już tylko marsz w kierunku dworca PKP w Prudniku...


<- powrot | do góry

Copyright Ranger Survival Club design by Priamus